Komnata Sekretów...

Devil

Nie poddał się ale jeszcze powiedział:
- Jessico musiałem cię ochronić...- poruszył sie gwałtownie i padł na ziemię, żył jeszcze ale ledwo...

Orzeł Śmierci

- Myślisz że wiele zdziałasz dziwny wilku ? Skąd masz tyle siły ? - *zły chlastnął wszystkich skrzydłami.*

Devil

Nie mógł by wytrzymać ale wstał i stana jak na avku na dwóch łapach i puścił cios ognisty tak że powoalił orła do nieprzytomności potem powiedział do wszystkich:
- Chodźcie... musimy uciekać , na jakiś czas mamy z nim spokój...

Orzeł Śmierci

*Leżał na ziemi nie przytomny i rzekł* :
- jeszcze się zemszcze...

Devil

Cały ranny nie mógł nic zrobić bo reszta była nie przytomna tzn Jessica i Avril bo hydrze udało się uciec... Wziął na plecy Jessice bo była lżejsza a na dalszą część pleców Avril.... zaprowadził je obie w bezpieczne miejsce (Polanka)

Akame · Dołączył: 22 Mar 2007 Posty: 9 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/2

*Podbiegł, i chcąc pokazać że nie jest 0 skoczył na orła, jednak nie miał żadnych zdolności, tylko poprostu umiał walczyć jako tako*
- I co orle zrobisz mi coś ? - *obrócił się i wyczuł jego ruch, energicznie wykonał unik z przeskokiem a potem uderzył pełną mocą centralnie w niego*

Dream · Dołączył: 02 Mar 2007 Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/2

*Weszła niezauważalnie, schowała się (xD) i przesłała wiadomosc myślową Akame: Uważaj na siebie... Zastanów się, czy masz wystarczająco dużo siły. Czekała na odpowiedni moment*

Avril

*przyszła utykając... zmierzyła leżącego na ziemi orła nienawistnym wzrokiem... zamknęła oczy i wypowiedziała zaklęcie w tylko jej znanym języku... :
Amiera cassubee marou de vier...
*powtórzyła to trzy razy i z jednej ze szkatułek wysunęła się karteczka... wilczyca podskoczyła tam z trudem i wzięła karteczkę*

Orzeł Śmierci

*Wstał i wzleciał nad wilczycę... chwycił ją dziobem i szarpał nieustannie... dziób miał cały we krwi, jego oczy świeciły piekielną czerwienią... w sali zaczął wiać wiatr i zrobiło się ciemno... z karteczki wyłonił się jakby duch...*

Avril

*piszczała z bólu, lecz w jej krainie nie było znaku życia żadnego wilka... była sama i skazana na śmierć... w końcu uderzyła orła w szyję, na której był amulet śmierci... wisiorek przygasł... Avril pogryzła go jeszcze i uciekła z kartką... a za nią zjawa..

Orzeł Śmierci

*wypuścił ją i upadł na ziemię... dyszał ciężko* Pokonałaś mnie... i to nie pierwszy raz... więc daruję ci jak narazie życie i twoją moc... *wilczyca odzyskała skrzydła, które były jeszcze piękniejsze... orzeł podleciał do niej i wręczył jej serce nieumarłych...* Jeszcze kiedyś się zemszczę... *syknął i zniknął...*

Avril

*biegła ile sił w nogach i po chwili zniknęła w szarej mgle...*

Soraya

Przyszła, bo zabłądziła. Zaczęła węszyć, wyczuła krew, wilczą krew. Przeraziła się

Ire

Przybiegła wiedząć, że dzieją się tu dziwne rzeczy. Rozglądnęła się dookoła węsząc czujnie.

Soraya

Spojrzała na Ire nic nie mówiąc

(ciągle jestem obrażona)