Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
aaa4
Dołączył: 17 Paź 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Wto 15:02, 17 Paź 2017 Temat postu: wataha |
|
-Tamtej nocy, na tej pustej parceli, spytala mnie o ciebie i powiedzialam jej, ze cie nie znam. Widziala twoj samochod, jesli go teraz zobaczy, to sie domysli, ze...
Samochod pognal do tylu i przyssal sie do kraweznika jak magnes do drzwi lodowki.
-Dzieki. Po prostu...
-Kumam. Nie chcesz, zeby wiedziala, ze mnie znasz. Oklamalas ja.
-Ale... - Nie, przeciez nie mogl tak myslec, prawda? - tylko dlatego, ze nie chcialam cie w to wciagac, no wiesz, ona myslala, ze jestes w to zamieszany. Chciala cie przesluchac. A ja pomyslalam, ze pewnie bys tego nie chcial.
Kiwnal glowa ze wzrokiem wbitym przed siebie.
Cholera.
-Nie wiem, czy chcesz do mnie zadzwonic pozniej... - Przelknela sline. - Zdaje sie, ze nie mam juz twojego numeru. Probowalam do ciebie wczoraj dzwonic, ale zmieniles numer.
Dluga pauza.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
aaa4
Dołączył: 17 Paź 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Wto 14:47, 24 Paź 2017 Temat postu: |
|
Nie oddychala.
Przez jedna dluga, potworna chwile gapila sie w niebo, a jej pluca nie chcialy sie wypelnic. Ogien buchal z okna ponad nia, skrawki popiolu tanczyly na wietrze. Widziala wszystko jak w zwolnionym tempie - czarne schody pozarowe, cialo Lauren jak dzinsowy pajak pelznacy w dol po schodach, juz prawie na koncu. Nie mogla oddychac. Nie mogla oddychac, to koniec. Zaraz przyjdzie po nia Psychopomp, czekala na niego, patrzyla, jak nocne ptaki kraza nad jej glowa, i zastanawiala sie, ktory z nich po nia przyjdzie, miala nadzieje, ze te okropne kruki nie wydostaly sie z budynku, ale wiedziala, ze mogly, jesli sie nie spalily...
Cos puscilo w jej klatce, jakis trybik wreszcie wskoczyl na miejsce. Jej pluca sie napelnily. Oczy zapiekly, usta sie otworzyly. Przetoczyla sie na brzuch, bojac sie, ze zwymiotuje, ale nic sie nie stalo. Tyle tylko, ze swiat znow nabral ostrosci, krew znow zaczela krazyc w jej ciele, wrocilo uczucie bolu w poparzonej, zranionej nodze i obolalych dloniach, i w gardle zdartym od dymu i krzykow.
Lauren spadla na chodnik obok niej, wyladowala na nogach, o wiele wdzieczniej niz Chess.
Cholera. Ona tu lezy i rozmysla, kiedy obok niej zawali sie plonacy budynek, a parking jest pelen Lamaru.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|